sobota, 21 września 2019

Drugi

Londyn, 15.07.2019 r.

 Odgłos migawki, blask fleszy, szum wydobywający się z dyktafonów, gwar dziennikarzy… Z dumnym uśmiechem na ustach pozowałem do zdjęć trzymając w dłoniach koszulkę z numerem dziewiętnaście. Przed paroma chwilami spełniło się jedno z moich największych marzeń. Przedłużyłem kontrakt z drużyną, w której przebywam od szóstego roku życia o pięć lat. Realizacja, dążenie do wyznaczonych celów, ciężka praca na treningach oraz dobra postawa w meczach… Wszystko to przyniosło oczekiwany efekt. Karierę juniorską spędziłem w Chelsea, później zostałem wypożyczony do holenderskiego Vitesse, ubiegły rok minął mi na grze w Derby County. Ale teraz… Teraz wracałem do klubu, od którego wszystko się zaczęło. Wracałem do Chelsea, do Chelsea, nad którą pieczę przejął Frank Lampard. Pracowałem z nim w zeszłym sezonie, znałem go, podziwiałem. Był człowiekiem legendą, od którego miałem zamiar pobierać cenne wskazówki. Dobry sezon w Championship zaowocował zaufaniem i możliwością gry w pierwszym składzie, w Premier League. Frank miał mnie w swoich planach i nie chciałem go zawieść, nie chciałem zawieść nikogo. Byłem młody, a cele które przed sobą postawiłem, niezwykle wysokie. Ale taki już byłem. Ambitny i waleczny. Rodzice wspierali mnie w każdej decyzji, pomagali mi, dawali rady. Zdawałem sobie sprawę, że skuteczna gra i ciężka praca mogą poskutkować powołaniem do reprezentacji narodowej. Miałem przed sobą postanowienia, które w pełni zamierzałem zrealizować.
To dla mnie wielki moment. Gram w tym klubie od szóstego roku życia i zawsze pragnąłem występować w pierwszej drużynie. Nie mogę się doczekać nowego sezonu i pracuję ciężko, aby pomóc zespołowi. Mam nadzieję, że zostanę tu na wiele lat – powiedziałem udzielając swojego pierwszego wywiadu. – To dla mnie, jak i dla mojej rodziny ogromnie ważny moment. Jak już wspomniałem, wychowywałem się w Chelsea od szóstego roku życia, sporo czasu już upłynęło. Przez te lata przeżyłem niesamowitą przygodę i pragnę podziękować mamie i tacie za okazywane każdego dnia wsparcie, dowożenie mnie na treningi z Portsmouth. Łączą mnie z nimi silne więzi, rodzice odegrali znaczącą rolę w mojej karierze. Od małego kopałem piłkę w ścianę lub drzwi od garażu, później dali mi szansę i w efekcie znalazłem się w miejscu, w którym jestem teraz – Zakończyłem posyłając dziennikarzom szeroki uśmiech. Kariera stała przede mną otworem! Po dopełnieniu wszystkich formalności wyszedłem z siedziby klubu na świeże powietrze. Jeszcze dziś czekała nas podróż do Japonii na przedsezonowe tournée. Byłem podekscytowany nowymi możliwościami. Ale mimo wszystko… Do pełni szczęścia brakowało mi jej.

 Stałam pod siedzibą londyńskiej Chelsea niezdolna do wykonania ruchu. Był na wyciągnięcie ręki, był tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Przychodząc tutaj miałam jasny cel. Chciałam go zobaczyć, chciałam przestać zachowywać się jak tchórz. Pragnęłam do niego podejść, odezwać się, przeprosić… Kiedy przeszedł obok mnie wszystkie plany szlag trafił. Sparaliżowało mnie, nie wiedziałam, co robić. Serce biło mi szybko, pociły mi się dłonie, trzęsłam się z powodu nagromadzonych przez lata emocji. Obejrzał się przez ramię, a promienny uśmiech, który przeganiał wszelkie troski i smutki zgasł niczym zapałka przy silniejszym podmuchu wiatru. Instynktownie zrobiłam krok w przód. On też. Był, naprawdę tutaj był, był przy mnie, obok mnie…
Mason… – wychrypiałam suchym głosem. – Mason… – Smakowałam jego imię, jakby było najwytrawniejszą potrawą, delektowałam się nim…
Liliana? – spytał wstrząśnięty podchodząc jeszcze bliżej. – To naprawdę ty? – Omiótł czujnym wzrokiem moją sylwetkę zatrzymując się na okularach przeciwsłonecznych i czapce z daszkiem, dzięki którym mogłam zakryć swoją twarz. Zrobił gest, jakby chciał odgarnąć moje niesforne kosmyki włosów, ale powstrzymał się w ostatniej chwili.
Tak… To ja – potwierdziłam splatając i rozplatając palce. – Ja… Wróciłam – Szepnęłam podnosząc na niego wzrok. Pokiwał głową i jednym ruchem pozbył się czapki i okularów. Poczułam się obnażona, a ukryte łzy wydostały się na zewnątrz. W jego oczach, zawsze błyszczących i migających filuternie kłębiło się ich mnóstwo. – Mason, przepraszam – Wydusiłam.
Chciałbym wziąć cię w ramiona, chciałbym cię przytulić, chciałbym scałować każdą twoją łzę, chciałbym ci powiedzieć, że ci wybaczam, że to że zostawiłaś mnie przed ołtarzem nie ma znaczenia, ale nie mogę… Pragnąłbym wymazać z pamięci fakt twojej ucieczki… Chciałbym nie pamiętać, że nas przekreśliłaś, ale… Nie potrafię. Stało się zbyt dużo – oznajmił ocierając swoje łzy.
Wiem, wiem że wszystko zepsułam! – krzyknęłam wymachując dłonią. – Ale…
Nadal je nosisz? – zapytał z niedowierzaniem. Zakłopotana natychmiast schowałam za siebie rękę, na której widniały dwa pierścionki. – Dlaczego?
Bo nigdy nie… – zaczęłam, ale spazmatyczny szloch, który wstrząsnął moim ciałem uniemożliwił mi kontynuację.
Nie kończ, proszę cię. Tylko nie mów mi, że nadal mnie kochasz – wrzasnął sięgając za koszulkę, aby wyciągnąć łańcuszek. W blasku słońca dostrzegłam błyszczące srebro. Obrączki… – Bo wtedy i ja musiałbym ci powiedzieć, że też cię kocham, a bardzo nie chcę tego robić – Obwieścił. – Odejdź, Liliana.
Ale… Możemy porozmawiać choć przez chwilę? Chcę wytłumaczyć…
Mogłaś to zrobić zanim zostawiłaś mnie w dniu naszego ślubu – oznajmił. Chwycił moją dłoń w swoją i zamknął ją w uścisku. – Weź ją, jest twoja – Szepnął wskazując na obrączkę.
Mason! Proszę cię!
Odejdź… W końcu to wychodzi ci najlepiej – zironizował i odwrócił się na pięcie. Chciałam za nim pobiec, siłą wymusić tę rozmowę, ale wiedziałam, że ma rację. Musiałam zacisnąć zęby i walczyć. O niego i o nasze uczucie, które tliło się w nas, bez względu na to, co zrobiłam, bez względu na wszystko.

 Podróż samolotem była dla mnie katorgą. Nie mogłem się wypłakać, nie mogłam dać upustu swoim emocjom. Musiałem wziąć się w garść i oddzielić życie prywatne od zawodowego. Jednak nie było to łatwe… Niespodziewane pojawienie się Liliany przewróciło moje życie o sto osiemdziesiąt stopni. Nie przypuszczałem, że ją spotkam, nie w takich okolicznościach. Nie dałem jej dojść do słowa, nie pozwoliłem jej niczego wyjaśnić, bo bałem się tego, co mógłbym usłyszeć. Po tych dwóch latach w końcu mogłem ją zobaczyć, mogłem spojrzeć jej w oczy. Nadal była słodką Lilianą, którą pokochałem. Nadal była tą samą dziewczyną, dzięki której moje życie nabrało sensu. Kochałem ją, ale nie mogłem uwierzyć w to, że ona również kocha mnie. Skoro tak… To dlaczego mnie zostawiła? Fakt, że nadal nie pozbyła się pierścionków, że nosiła je na swoim serdecznym palcu wytrącił mnie z równowagi. Czyżby jej miłość naprawdę była prawdziwa? Pokręciłem głową opierając ją o małe okienko. Odgoniłem niechciane łzy i mocniej docisnąłem słuchawki do uszu. Może po powrocie powinienem dać jej szansę? Moja ręka bezwiednie powędrowała do łańcuszka. Ostrożnie wziąłem w dłoń srebrną obrączkę. Była moim talizmanem i paradoksalnie dodawała mi sił. Oddałem Lilianie tę, która miała należeć do niej, mając nadzieję, że coś do niej dotrze. Jeśli naprawdę mnie kochała, jeśli naprawdę nigdy nie przestała tego robić, to może istniała dla nas szansa, nadzieja? Ale czy dałbym radę jej wybaczyć i ponownie zaufać? Byliśmy młodzi i być może faktycznie w sferze uczuć jeszcze wiedzieliśmy niewiele, ale jednak… Byliśmy gotowi zaryzykować i udowodnić wszystkim, że się mylą. Może ja też powinienem to zrobić…?

Widzisz, wydobyłaś ze mnie to, co najlepsze
część, której nigdy nie widziałem
Wzięłaś moją duszę i wytarłaś ją do czysta
Nasza miłość nadawała się do kin
Ale jeżeli mnie kochałaś,
dlaczego mnie zostawiłaś?


***

Witam! 

Wiem, że na razie rozdziały nie są zbyt długie, ale w kolejnych ulegnie to zmianie ;) Jeszcze się zadzieje w ich życiu ^^ 

We wtorek Mason zaliczył debiut w Lidze Mistrzów, którego jednak nie zapamięta zbyt dobrze. Po groźnie wyglądającym faulu musiał opuścić boisko, ale na całe szczęście z jego kostką jest wszystko w porządku <3 Chyba bym nie zniosła kontuzji kolejnego kluczowego gracza... Ale najważniejsze, że niektórzy już wracają po urazach, których doznali jeszcze w tamtym sezonie. Jutro Liverpool... Damy radę! :D 


Pozdrawiam ;*

*Kodaline - All I Want 

2 komentarze:

  1. Marzenie Masona o grze w ukochanym klubie zaczyna się w końcu spełniać. Widać, jak wiele radości i szczęścia mu to sprawia. Jakie to dla niego ważne. Mimo wszystko i tak czegoś mu brakuje, czego ma pełną świadomość. Brakuje mu Liliany, która nieoczekiwanie znowu stanęła na jego drodze. Zebrała się na odwagę i postanowiła zawalczyć o to, co utraciła. Dla Masona musiał być to ogromny szok. Po dwóch latach nareszcie mógł spojrzeć w oczy dziewczynie, która nadal kocha, a równocześnie, która skrzywdziła go w sposób, jaki dla wielu byłby niewybaczalny. Mason jest jej jednak w stanie wybaczyć. Oczywiście nie od razu, ale jestem pewna, że gdy Liliana spróbuje być może uda się jej wszystko między nimi naprawić. Nadal się kochają, a to w tym wszystkim jest najważniejsze. Najpierw potrzeba jest jednak między nimi bardzo poważna i szczera rozmowa, w której Liliana wyjaśni wszystko.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki ciężkiej pracy oraz ambicji Mason mógł spełnić swoje największe piłkarskie marzenie. Został zawodnikiem Chelsea Londyn. Ale to dopiero początek wielkiej przygody, na którą na pewno jest idealnie przygotowany :) Już Frank mu w tym pomoże! Chłopak, jak na swój wiek, wydaje się być dość dojrzały. Ale cóż się dziwić. W końcu jako nastolatek oświadczył się swojej ukochanej i prawie wziął z nią ślub. To tylko oznacza jakim poważnym młodym człowiekiem jest. W końcu do dziś to "uczucie" nie minęło, a można wręcz rzecz że stalo się silniejsze, dojrzalsze. Gdyby pamiętnego dnia wszystko skończyło się tak, jak zostało zaplanowane, dziś Mason byłby w pełni szczęśliwy. Jednak jak na razie pozostaje mu się cieszyć z zawodowych sukcesów.
    Liliana zdecydowała się na rozmowę z chłopakiem, choć to było dla niej bardzo trudne. Stanąć z nim w twarzą twarz, przeprosić i próbować wszystko w jakiś racjonalny sposób wyjaśnić. Absolutnie nie dziwię się jego reakcji. Dla niego wszystko jest jasne. Zostawiła go. Nie chce słuchać żadnych wyjaśnień, ale sadzę że w końcu się na to zdecyduje. W kocu kocha ją najbardziej na świecie. A takim osobom wybacza się przecież wszystko :)

    Jaki cudny gif ^v^

    OdpowiedzUsuń