Boston.
Główny ośrodek naukowy i gospodarczy, jedno z najstarszych jak i
najważniejszych ze względów kulturowych miasto w Stanach
Zjednoczonych. Bejsbol, koszykówka, Boston Freedom Trail, drapacze
chmur… W zgiełku tego miasta byłam i ja, dwudziestoletnia
dziewczyna, która wczoraj ukończyła drugi rok na prestiżowej
uczelni. Harvard Medical School był szansą od losu, był
spełnieniem marzeń, był drogą do przyszłości. Przechadzając
się ścieżkami najstarszego miejskiego parku, Boston Common
wiedziałam, że robię to po raz ostatni. Usiadłam na jednej z
ławek pogrążając się w obserwacji spacerujących ludzi.
Było ciepło, było słonecznie, pogoda zachęcała do wyjścia z
domu i obcowania z naturą. Czułam smutek na myśl o jutrzejszym
opuszczeniu tego miasta, w którym spędziłam ostatnie dwa lata,
czułam strach przed powrotem do ojczyzny. Ojczyzny, z której
uciekłam jak parszywy tchórz w dniu własnego ślubu… Ja i Mason.
Nastolatkowie niewidzący poza sobą świata, kochający się do
szaleństwa… Byliśmy młodzi, lekkomyślni i szaleni, ale
wiedzieliśmy, że życie chcemy spędzić razem. Przeze mnie nasze
marzenia legły w gruzach, posypały się jak domino. Ukrywałam
przed Masonem wieść o tym, że zostałam przyjęta do
Harvardu. On miał swoją karierę, ciągle się rozwijał, grał i
mimo naszej miłości nie zrezygnowałby z niej. Wiedziałam o tym,
dlatego zdecydowałam się przemilczeć ten istotny fakt. Postąpiłam
okropnie, ale czułam, że tak będzie lepiej dla nas… Stchórzyłam,
uciekłam, wyjechałam za granicę, by spełnić swoje marzenia,
zostawiłam rodzinę, zostawiłam go… Z pękniętym sercem, z
wyrzutami, z którymi nie mógł walczyć. Kochałam go, ale chęć
nauki w jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie zrobiła
swoje. W dzień ślubu zdobyłam się jedynie na poinformowanie
starszej siostry Masona o tym, że nie dam rady. Przeprosiłam,
rozłączyłam się i pognałam na lotnisko, by wsiąść na pokład.
Kiedy samolot wzbił się w powietrze wiedziałam, że nie będzie
już odwrotu. Przepłakałam cały lot zwracając na siebie uwagę
innych pasażerów. Byłam młoda, głupia i niedoświadczona.
Chciałam żyć na własną rękę i poświęciłam nasze uczucie.
Miałam nadzieję, że Mason znajdzie sobie dziewczynę, która w
pełni na niego zasłuży, bo taką dziewczyną na pewno nie byłam
ja. Byłam słaba. Rodzice byli na mnie wściekli. Oni również nie
wiedzieli o moich szalonych planach, dowiedzieli się, gdy
wylądowałam na bostońskim lotnisku. Było trudno odzyskać ich
zaufanie, ale po żmudnych próbach udało mi się tego dokonać.
Poprosiłam ich jednak o to, aby nie mówili Masonowi, gdzie jestem.
Zgodzili się niechętnie. W pewnym momencie się pogubiłam i nie
byłam pewna, co robić dalej. Tylko nauka sprawiała mi radość.
Byłam jedną z najlepszych studentek, dzięki czemu dostałam
możliwość powrotu do ojczyzny. Trzeci rok miałam rozpocząć we
wrześniu, w Imperial College London. Bałam się. Cholernie
się bałam, a z drugiej strony odczuwałam podekscytowanie na samą
myśl. Otuchy dodawał mi fakt, że nie będę sama, bowiem moi
rodzice wraz z młodszą siostrą rok temu przeprowadzili się do
Londynu. Ostatni raz rozejrzałam się po parku i wróciłam do
wynajmowanego mieszkania. Rzuciłam okiem na spakowane walizki,
przygotowany bilet oraz paszport. Już jutro…
Portsmouth,
17.06.2019 r.
Dwa
lata temu o tej porze bylibyśmy już małżeństwem… Z oczami
pełnymi łez wpatrywałem się w gmach Portchester Castle. Było już
po zmroku, dlatego nie przejmowałem się innymi ludźmi, którzy
podobnie jak ja zdecydowali się na zwiedzanie i podziwianie
tej malowniczej okolicy. Rok temu zrobiłem to samo. Przyszedłem
tutaj i zastanawiałem się, jakby wyglądało nasze życie…
Bylibyśmy szczęśliwi, kłócilibyśmy się, to pewne, ale
potrafilibyśmy zażegnać każdy konflikt. Wierzyłem w nas, jednak
ta wiara była zdradliwa. Próbowałem ją znienawidzić, chciałem
wyrzucić ją z serca, z moich myśli, ale nie potrafiłem się na to
zdobyć. Cały czas była, pojawiała się nieproszona i nie
odchodziła, gdy o to prosiłem. Miałem tylko dwadzieścia lat, a
kochałem tak mocno… Liliana była całym moim światem,
promyczkiem, nadzieją na lepsze jutro. Zrobiłbym dla niej wszystko,
starałbym się bardziej. Gdybym tylko wiedział, dlaczego
postanowiła odejść, zostawić mnie z potrzaskanym sercem… Przez
te dwa lata zadręczałem się na okrągło. Nie wiedziałem, co
zrobiłem źle, nie potrafiłem tego wyjaśnić. Przestała mnie
kochać? Poznała kogoś innego? Zakochała się? Przestraszyła? Nie
miałem pojęcia, gdzie jest, co robi, co się z nią dzieje,
zapadła się pod ziemię, nie chciała zostać przeze mnie
odnaleziona, przekreśliła nas i czekającą nas przyszłość. Nie
mogłem się z tym pogodzić, bo kochałem ją. Żadna inna poznana
dziewczyna nie wkradła się do mojego serca. Była tylko ona,
Liliana. I wiedziałem, że tak będzie zawsze, bowiem nie
potrafiłbym pokochać innej, tak jak pokochałem ją. Moje życie
prywatne było w rozsypce, zawodowe również stanęło pod znakiem
zapytania. Poprzedni sezon spędziłem na wypożyczeniu w Derby
County, gdzie rozwijałem i doskonaliłem się pod czujnym okiem
Franka Lamparda. Nie ukrywam, chciałbym wrócić do Chelsea, do
klubu, którego byłem wychowankiem… Miałem nadzieję, że
pogłoski o tym, że Frank zostanie nowym trenerem okażą się
prawdą. Chciałem grać w Premier League, chciałem zdobywać
gole, grać na najlepszych stadionach. Chciałem tego wszystkiego dla
siebie, dla rodziny, przyjaciół… Byłem młody i wszystko co
najlepsze było jeszcze przede mną, ale już teraz chciałem wznieść
się na wyższy poziom. Gdyby była tu Liliana… Pokręciłem
bezradnie głową wpatrując się w migocące gwiazdy. Niesamowite
jest to, że gdziekolwiek teraz jest patrzymy na to samo niebo…
Nie wiem, co przygnało mnie w to miejsce… Może świadomość
tego, że dwa lata temu miałam zawrzeć tutaj związek małżeński
łączący mnie i Masona na resztę życia. Oczami wyobraźni
ujrzałam jego, ubranego w elegancki garnitur, gości, którzy
podziwiali zamek i otaczające go jeziora, udekorowane miejsca,
kolorowe kwiaty… Tak wiele zaprzepaściłam. Zaprzepaściłam nas,
naszą miłość, przyszłość… Mason nigdy by mi tego nie zrobił,
byłam tego pewna. To ja zachowałam się jak ostatnia egoistka, nie
patrząca na innych, tylko na siebie. Byłam rozczarowana sobą,
swoim postępowaniem… Miesiąc temu powróciłam do ojczyzny, na
lotnisku wpadłam w ramiona rodziców i nie chciałam się od nich
odczepić. Dotarło do mnie, jak bardzo tęskniłam, jak moje czyny
wpłynęły na innych, na tak bliskie mi osoby. Rodzice nie oceniali,
pomogli mi zaaklimatyzować się w nowym mieście, urządzić się,
poznać inny świat i zabytki. Byli ze mną i dawali mi wsparcie,
którego potrzebowałam jak tlenu. Westchnęłam ciężko bezwiednie
gładząc dwa pierścionki znajdujące się na moim serdecznym palcu.
Pierwszy, plastikowy, który otrzymałam od Masona, gdy prosił mnie
o rękę, drugi, zrobiony ze srebrnego złota, otoczony kilkoma
diamencikami, który kupił, bo na niego zasłużyłam. Nie
zasłużyłam na oba, ale nie potrafiłam ich ściągnąć, pozbyć
się ich. Były częścią nas, już na zawsze. Kątem oka
spostrzegłam wpatrującą się w niebo postać. Tę sylwetkę
rozpoznałabym na końcu świata, nawet z zamkniętymi oczami.
Zaczęłam się trząść, serce biło mi szybko, nie potrafiłam
uspokoić oddechu. Mason… Odwróciłam się na pięcie i uciekłam.
Znowu. Jak tchórz, którym przecież byłam…
Tak
drżą moje ręce
Bo
Ty jesteś powodem
Dlaczego
moje serce wciąż krwawi
Potrzebuję
Cię teraz…
***
Witam!
Coś się wyjaśniło... ;)
Mecz na szczęście wygrany, a Mason z kolejnym golem ^^ Się rozstrzelały te moje "dzieciaki" <3
Pozdrawiam ;*
*Calum Scott - You Are The Reason
Nareszcie poznaliśmy powód dla którego Liliana nie pojawiła się na własnym ślubie. Powód zrozumiały, aczkolwiek uważam, iż Mason nie stałby jej na drodze do edukacji gdyby poznał prawdę. Wprost przeciwnie, czekałby na nią cierpliwie, bo tak robi osoba, która kocha. A skoro po dwóch latach od porzucenia on nie potrafi jej znienawidzić, to jestem o tym wręcz przekonana. Czy Liliana jest tchórzem? Myślę, że ona boi się zobaczyć w oczach Masona nienawiść i rozczarowanie jej osobą. Boi się tego jak chłopak zareaguje na jej widok. Żałuje tego co zrobiła, ale boi się stanąć z nim twarzą w twarz, uważając że nie zasługuje na wybaczenie. Bo sama nie potrafi sobie wybaczyć.
OdpowiedzUsuńMimo upływu czasu Mason nadal kocha Lilianę. Wyobraża sobie jak mogłoby wyglądać ich wspólne życie. To co do niej czuje to prawdziwa miłość, ponieważ nie potrafi źle o niej pomyśleć. Mimo iż tak go rozczarowała oraz złamała serce. Jestem pewna, że byłby w stanie jej wybaczyć, gdyby tylko wyznała mu całą prawdę. I oczywiście to, że bardzo żałuje porzucenia go. Mason na to zasługuje. Żadne z nich nie ruszy dalej ze swoim życiem jeśli nie przeprowadzą tej rozmowy. A było już tak blisko pierwszego spotkania po latach ^^
Wyjaśnił się powód decyzji Liliany o ucieczce i nie pojawieniu się na własnym ślubie. Okazało się nim pragnienie studiowania na prestiżowej uczelni, które jak najbardziej można zrozumieć. Niewiele osób byłoby w stanie odmówić i zrezygnować z Harvardu.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tylko, dlaczego
Liliana zrobiła z tego aż taką tajemnicę i nikomu nic nie powiedziała o swoich planach. Czym na pewno zraniła wszystkie bliskie jej osoby. Jestem pewna, że Mason zaakceptowałby jej wybór. Nie byłoby im łatwo, ale ich miłość była już na tyle dojrzała, że miała ogromną szansę na przetrwanie tej próby. A tak obydwoje zostali ze złamanym sercem.
Dobrze, że przynajmniej rodzice wybaczyli Lilianie i może liczyć na ich wsparcie. Zwłaszcza teraz, gdy znowu wróciła do ojczyzny, gdzie wszystko przypomina jej o Masonie, którego nadal kocha.
Także on nie potrafi zapomnieć o swojej ukochanej. Mimo upływu lat, nadal zastanawia się, dlaczego wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Bardzo brakuje mu Liliany. Gdyby tylko widział, jak blisko niego była...
Dziewczyna boi się stanąć z nim twarzą w twarz i wszystko wyjaśnić. Jednak to na pewno by im pomogło. A tak męczą się tylko niewiedzą i wracaniem do przeszłości.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 😊
Cóż, jest pierwszy rozdział i pierwsze emocje. Przyznam, że z zaciekawieniem czekałam na rozwiązanie zagadki z prologu. Dlaczego Liliana postanowiła uciec sprzed ołtarza? Dlaczego porzuciła ukochanego?
OdpowiedzUsuńNo i dostałam odpowiedź. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Myślałam, że Lila zakochała się, przestraszyła albo została zaszantażowana. Ale wyjazd na studia? Nie wiem, co o tym myśleć. Okej, marzenia i ambicje są ważne, ale żeby tak bez słowa porzucać ukochanego? Trochę bez sensu. Przecież, skoro naprawdę ją kochał, to zrozumiałby, że też chce się rozwijać. Związki na odległość może nie są najlepszym rozwiązaniem, ale też potrafią być trwałe.
No, ale teraz Liliana wraca do Anglii. Co już czuję będzie się wiązało z koniecznością zmierzenia się z wcześniej podjętymi decyzjami. Na pewno będzie jej bardzo ciężko, ale mam nadzieję, że jeszcze odnajdzie szczęście.
Zupełnie nie dziwię się Masonowi, że tak ciężko przeżył rozstanie. W końcu uważał, że Liliana jest kobietą jego życia, kochał ją bezgranicznie. Może i byli młodzi, ale dla niego była wszystkim. Jej odejście na pewno było strasznie bolesne. Dodatkowo przez dwa lata nie udało mu się na nowo ułożyć życia. Więc teraz zastanawia się, co by było gdyby. Ma szansę podnieść się, sprawić, że przynajmniej życia zawodowe będzie miał udane, ale żeby to zrobić musi ułożyć sobie przeszłość. Ale jak to zrobić, gdy w Anglii znów pojawiła się Liliana?
Oj, coś czuję, że będzie ciekawie. Dlatego też nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam
Violij