niedziela, 6 października 2019

Czwarty

Londyn, 19.08.2019 r.

 Spotkajmy się jutro przed wejściem do Hyde Parku. Powiedzieć, że byłam zdziwiona wiadomością od Masona to nic nie powiedzieć. Byłam w szoku, telefon ślizgał mi się w dłoniach, a palce nie mogły natrafić na odpowiednie litery, gdy wysyłałam odpowiedź. Bałam się, byłam przestraszona, ale jednocześnie podekscytowana. Sam fakt, że po miesiącu prób zgodził się na spotkanie ze mną napawał mnie irracjonalną nadzieją, że wszystko się ułoży. Nerwowo poprawiłam rozpuszczone, rozwiewane przez wiatr włosy. Obserwując spacerujących ludzi zastanawiałam się, jak przebiegnie nasza rozmowa. Układałam w głowie to, co pragnę mu powiedzieć, wiedziałam jednak, że gdy przyjdzie co do czego to zapomnę języka w gębie. Westchnęłam ciężko poprawiając zsuwającą się z ramienia czarną torebkę. Nie stroiłam się zbytnio, postawiłam na obcisłe dżinsy przed kostkę, niebieski sweter oversize oraz białe trampki. W mojej głowie rozgrywała się gonitwa myśli, zadręczałam się osobą dziewczyny, która wczoraj rzuciła się Masonowi na szyję, drżałam pełna obaw i złych przypuszczeń. A co jeśli są razem? Odgoniłam od siebie ten pomysł, jakby był natrętną, bzyczącą muchą.
Liliana… Cześć – usłyszałam za sobą niepewny głos Masona. Odwróciłam się na pięcie tonąc w głębi jego piwnych oczu. Znajomo ułożona fryzura, czarne postrzępione dżinsy, dobrany sweter, biało-złote adidasy. Serce zabiło szybciej. Oddech ugrzązł mi w gardle.
Ja… Cześć – odparłam. Uśmiechnął się niemrawo, co odwzajemniłam.
Możemy przejść się do kawiarni, jeśli masz ochotę – powiedział. – Nie jest daleko.
Jasne, z chęcią – odparłam. Pokiwał głową i ruszył przed siebie. Szliśmy obok, w ciszy, oboje nie wiedzieliśmy, co powiedzieć, odwlekaliśmy tę rozmowę w czasie. Byliśmy pogrążeni we własnych myślach, spacerowaliśmy patrząc na okolicę, mijając spieszących się ludzi. Byliśmy w tym zgiełku, młodzi, niepewni, przestraszeni.
Jesteśmy – oznajmił w pewnym momencie. Z szoku uchyliłam usta. Przed wejściem do kawiarni stał ozdobny niebieski rower z koszykiem pełnym różowych kwiatów oraz ścianka z dekoracjami. Gdy weszliśmy do środka zaparło mi dech w piersiach. Było tak kolorowo, magicznie, bajkowo. Malownicze kwiaty były dosłownie wszędzie. Ściany pełne były migających, neonowych i podświetlanych napisów oraz cytatów o kawie. Jedna ze ścian ozdobiona była mieniącymi się w różnych barwach kubkami na wynos. Zauważyłam, że wystają z nich małe karteczki. Domyśliłam się, że zawierają w sobie motywujące słowa. Krzesła i kanapy były miękkie, obite w szmaragd i pudrowy róż. Marmurowe stoliki wyglądały zachwycająco, prezentowały szeroki wybór ciast i innych słodkości. Wnętrze było urocze i poprawiało nastrój jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Pięknie tutaj – wyszeptałam oczarowana posyłając w stronę Masona szeroki śmiech. Odwzajemnił go, po czym odsunął mi krzesło. Podziękowałam skinieniem głowy zachwalając karteluszki mówiące o tym, że kalorie z ciast się nie mają znaczenia. Usiadł naprzeciwko mnie lustrując mnie uważnym spojrzeniem. Czekając na zamówienie siedzieliśmy pogrążeni w zadumie. Mason bawił się serwetkami, ja rozglądałam się po imponującym wnętrzu. Elan Cafe trafiła właśnie na listę moich ulubionych miejsc.
Zawsze miałaś bzika na punkcie różu, kwiatów i szpargałów zajmujących prawie każdy kąt – wspomniał obdarzając mnie krzywym uśmieszkiem.
To nie były szpargały! – oburzyłam się. Puścił mi oczko, po czym podziękował kelnerce, która zjawiła się w mgnieniu oka. Wzięłam w dłonie filiżankę wypełnioną aromatycznym zapachem. Pieniste Cappuccino koiło moje zmysły.
Oczywiście – parsknął biorąc łyk ze swojej wysokiej szklanki.
Latte Macchiato? – zdziwiłam się dostrzegając trójwarstwowy płyn. – Od kiedy? – Spytałam dmuchając na czekoladową posypkę.
Sporo się zmieniło – mruknął odstawiając naczynie na stolik. – Ale ten nawyk przejąłem od mamy, która rozpływa się nad tym cudem. Tata stroi sobie z nas żarty przy każdej okazji – Uśmiechnął się.
Zawsze był żartownisiem – zauważyłam.
Tak, to prawda – potwierdził patrząc na mnie z rozbawieniem. Nachylił się przez stolik i uwolnił mój policzek spod nadmiaru pianki. Zarumieniłam się na ten czuły gest. – Może… Może porozmawiamy? – Wykrztusił z siebie.
Najwyższy czas – stwierdziłam poprawiając się na krześle. – Zanim zacznę… Co działo się z tobą, po tym… Kiedy cię zostawiłam? – Zapytałam cicho spuszczając wzrok. Byłam tchórzem, znów brakło mi odwagi, by patrzeć mu w oczy.
Wyjechałem do Holandii – odparł. – Dostałem ofertę, po tym… Po naszym niedoszłym ślubie. Nie zastanawiałem się długo, przyjąłem ją. Granie w pierwszej drużynie znacznie różniło się od gry w akademii, ale dałem sobie radę. Miałem osiemnaście lat, byłem z dala od domu, od rodziny, od ciebie… Jednak nie mogłem zostać w Anglii, tam wszystko przypominało mi o tobie. Skorzystałem z szansy jaką dał mi klub, rozwijałem się, szkoliłem. Musiałem nauczyć się gotować – Zaśmiał się. Zawtórowałam mu obejmując filiżankę dłońmi. – Nie zdołałem nauczyć się holenderskiego, złapałem kilka pojedynczych słówek, a gdy czas pozwolił to mama robiła mi pranie. Nie mogłem połapać się w tych przyciskach i instrukcjach – Oznajmił. Parsknęłam głośnym śmiechem.
Nie dziwi mnie to – powiedziałam obserwując jego roześmiane oczy.
Cóż, pewnych rzeczy mężczyzna nie nauczy się nigdy – stwierdził. – W tamtym sezonie wróciłem do Anglii, grałem w Derby County, również w podstawowym składzie. Trener mi zaufał. Spełniłem pokładane we mnie nadzieje, co poskutkowało podpisaniem pięcioletniego kontraktu z Chelsea. Marzenia małego chłopca z akademii stały się rzeczywistością – Uśmiechnął się szeroko.
Wiem, jak ważne to dla ciebie było. Gra w pierwszej drużynie, w twoim ukochanym klubie… – wyznałam.
Tak, to niewątpliwie coś – przyznał. – Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem cię wczoraj na meczu. Byłem w szoku. Niemniej, dziękuję, że przyszłaś, by na żywo obejrzeć mój debiut w domowym spotkaniu. Twój widok w mojej koszulce… Ten gol był dla ciebie – Oznajmił dobitnie.
Dziękuję – wychrypiałam. – Mason…
Dość już o mnie, Liliana – przerwał mi. – Co działo się z tobą? Gdzie byłaś? Dlaczego uciekłaś bez słowa wyjaśnienia w dniu naszego ślubu? Dlaczego mnie zostawiłaś…?
Wzięłam głęboki wdech i popatrzyłam na niego. Ciekawość na jego twarzy mieszała się ze smutkiem spowodowanym moją osobą, moją decyzją…
Zdaję sobie sprawę, że żadne słowa nie są w stanie oddać tego, co czułeś, ale… Przepraszam Mason, tak bardzo cię przepraszam – szepnęłam. Szarpałam za nitki od swetra, by zająć czymś dłonie. – Postąpiłam egoistycznie, zdecydowałam za nas, nie dając nam szansy. Kochałam cię, nadal cię… – Odchrząknęłam. – Dostałam szansę od losu, którą wykorzystałam bez wahania przekreślając nas i naszą przyszłość. Studia na Harvardzie, wyobrażasz to sobie? Spełnienie moich dziecięcych fantazji i marzeń. Podjęłam decyzję nie konsultując jej z tobą. Wyjechałam zostawiając za sobą ciebie, rodzinę, Anglię. Stany Zjednoczone były ogromne, momentami mnie przytłaczały, a ja samotna czułam się przerażona i niepewna każdego kroku. Jednak odnalazłam się, poświęciłam się nauce, próbowałam nie myśleć o tym, co ci zrobiłam, o tobie, jednak było to trudne. Myślałam o tobie każdego dnia, zastanawiałam się, co robisz, jak potoczyła się twoja kariera. Byłam tchórzem i nie miałam odwagi, by to sprawdzić, by odezwać się do ciebie. Poprosiłam rodziców o to, by nie mówili ci o miejscu mojego pobytu. Mason… Myślałam, że sobie nie poradzimy. Myślałam, że nie byłbyś w stanie zrezygnować dla mnie z kariery, zresztą nie miałabym serca cię o to prosić. Ty w Anglii, ja w Stanach… Przetrwalibyśmy to? Nie wiem, Mason, niczego już nie jestem pewna. Wiem jedynie, że skrzywdziłam cię, bardzo mocno. Żałuję tego z każdym dniem, ale czasu nie cofnę. Mogę jedynie starać się i prosić cię o to, byś mi wybaczył. Kiedyś – Wyrzuciłam z siebie. Spuściłam głowę czując irytujące łzy.
Nie wiem, co powiedzieć – mruknął po dłuższej chwili wymownego milczenia. – Stany Zjednoczone, Boston, Harvard… Bylibyśmy daleko od siebie, ale wierzę, że dalibyśmy radę z tą odległością, z tym wszystkim. Mielibyśmy kontakt, odwiedzalibyśmy się, gdyby trafiła się okazja. Liliana… Mieliśmy wziąć ślub w wieku osiemnastu lat, więc sądzę, że dzieląca nas odległość byłaby najmniejszym problemem. Poradzilibyśmy sobie… – Oznajmił dotykając mojej dłoni. Pogłaskał z czułością dwa pierścionki znajdujące się na moim serdecznym palcu. Kciukiem otarł łzy z moich policzków. – Ja też cię kocham, nigdy nie przestałem, nie mógłbym, ale… Chyba potrzebuję czasu, żeby to ogarnąć. Mogłaś mi powiedzieć, przeszlibyśmy przez to razem, ale nie pozwoliłaś nam na to… Mam do ciebie żal, naprawdę. Chciałem cię znienawidzić, ale nawet na to byłem za słaby. Jesteś tą jedyną, ale zrozum mnie i daj mi ten czas. Jednak jedno nie daje mi spokoju… Dlaczego wróciłaś? Dlaczego teraz? – Zapytał.
Dzięki wysokim wynikom w nauce dostałam szansę na powrót do ojczyzny. Kolejny rok zaczynam tutaj, w Londynie. Imperial College London, Imperial College Faculty of Medicine – wyjaśniłam pociągając nosem.
Gratuluję – powiedział szczerze wstając z zajmowanego miejsca. – Będziemy w kontakcie. Nie chcę cię znów stracić – Oznajmił pieszczotliwie czochrając mnie po włosach.
Nie stracisz – wyszeptałam patrząc na jego oddalającą się sylwetkę. Wyciągnęłam z torebki obrączkę i kilka razy obróciłam ją w dłoniach. Pogładziłam ją z uczuciem. Kochałam go, tak bardzo…

 Usiadłem na ławce w parku spoglądając na burzowe niebo. Poruszenie, które ogarnęło mnie po wyjaśnieniach Liliany nie chciało odejść. Kochałem ją, ona również kochała mnie. Przestraszyła się, uciekła, zostawiła mnie, by spełniać swoje marzenia, by kształcić się na jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie. Byłbym w stanie to zrozumieć, zaakceptować, gdyby podzieliła się ze mną swoimi obawami, gdyby powiedziała mi o szansie, jaką dało jej życie. Tak się jednak nie stało, a my żyliśmy z dala od siebie, oddaleni o kilkanaście tysięcy kilometrów. Dzielił nas ocean, dzieliły nas niewypowiedziane słowa, żal, poczucie beznadziejności, utraty sił. Potrzebowałem czasu, by dojść do siebie, by trzeźwo spojrzeć na całą sytuację. Czy potrafiłem wybaczyć Lilianie? Już jej wybaczyłem. Była egoistką, ale była również kobietą mojego życia, a miłości można wybaczyć wiele, jak i nie wszystko. Na swój sposób byłem z niej dumny. Zawsze była ambitna, dążyła do perfekcji, była zdolna, a nauka nie sprawiała jej trudności. Harvard Medical School brzmiał wyniośle i hardo. Cieszyłem się jednak, że wróciła, że będzie kontynuowała naukę tu, w Londynie, blisko mnie. Nie zniósłbym ponownego rozstania z nią, nie dałbym rady. Nie mogłem pozwolić jej odejść, nie po tym, kiedy wróciła, kiedy zrodziła się nadzieja, że naprawdę mamy możliwość złączenia naszych dróg na nowo…

Sprawiasz, że w sercu czuję jak gdyby było lato
Gdy leje deszcz
Sprawiasz, że czuję iż cały mój świat jest dobry, gdy jest źle
Właśnie dzięki temu wiem, że jesteś tą jedyną
Właśnie dlatego wiem, że jesteś tą jedyną
Łatwo jest bać się żyć
Z Tobą jestem gotów na to, co nadejdzie
Nasze dwa serca sprawią, że będzie łatwo
Łącząc kawałki, razem tworzą jedno… 


***

Witam! 

I już po wyjaśnieniach Liliany ;) I co teraz? ^^ 



Pozdrawiam ;*

*Kodaline - The One 

2 komentarze:

  1. Uczucie łączące Masona i Lilianę jest niesamowicie silne. Nie można nazwać tego nastoletnim zauroczeniem. Teraz nie jestem wcale zaskoczona tym, że tak szybko chcieli wziąć ślub. W tak młodym wieku! Ich miłość od samego początku była dojrzała. Od pierwszej chwili wiedzieli czego chcą od życia, a raczej z kim chcą przejść przez to życie. Mason nie potrafił znienawidzić swojej ukochanej narzeczonej mimo iż zostawiła go w najważniejszym dniu ich wspólnego życia. Zbyt mocno ją kocha. W innym przypadku nie zaciągnąłby ją do różowo pudrowego królestwa :) W końcu mężczyźni nie przekraczają progu takich lokali. Tak z zasady ^^ A on doskonale wiedział, że Liliana będzie tym wszystkim zachwycona. I była :) Obydwoje nie ukrywają swoich uczuć, co jest godne podziwu jak i bardzo potrzebne w tym momencie. To oczywiste, że Mason nie wybaczy jej wszystkiego od razu, potrzebuje do tego czasu, aby znów jej w pełni zaufać. Sądzę jednak że to silne uczucie, które w nim siedzi, nie pozwoli na dłuższe dumanie. Stracili zbyt wiele czasu bez siebie. Jestem pewna, że Liliana nie popełni w przyszłości tych samych błędów i każdą decyzję będzie starała się konsultować z mężczyzną swojego życia. Który nadal dedykuje jej ważne gole i wcale tego nie ukrywa :) To dowód na to, że tajemnicza dziewczyna nie jest z nim zbyt blisko. Bo w jego sercu i głowie nadal jest Liliana :) To oczywiste, że pozwoliłby jej wyjechać do Stanów, mimo że chwilowa rozłąka na pewno byłaby dla nich trudna. Mason nie jest egoistą i wie o marzeniach oraz umiejętnościach Liliany. Nie stał by jej na drodze do zawodowego rozwoju. Wprost przeciwnie :) Ale cóż, stało się. Teraz trzeba zacząć od nowa :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mason zdecydował się w końcu na spotkanie z Lilianą, co na pewno sporo go kosztowało. Także dziewczyna nie miała łatwo. Zebrała się jednak na odwagę i wyznała powód jej zniknięcia oraz odczucia jakie przy tym jej towarzyszyły z nadzieją, że Mason kiedyś jej wybaczy. Co nastąpiło szybciej niż mogłaby kiedyś pomyśleć.
    Bez żadnych wyrzutów zrozumiał, co kierowało dziewczyną, że chciała spełnić swoje marzenia. Dokładnie tak jak on.
    Tą jedną rozmową poczynili olbrzymi krok w odbudowie swojej relacji. Wiedzą już na czym stoją, a przede wszystkim są pewni swoich uczuć do siebie. Potrzebują tylko czasu. Mason musi na nowo zaufać Lilianie, a ona cierpliwie na to poczekać. Oby wkrótce się im udało i mogli w końcu odzyskać upragnione szczęście.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń